Chciałam jednak jakoś rozwiązać ten problem i tutaj z pomocą przyszła mi babcia, podrzucając pomysł z żelatyną.
Nie trzeba było mnie długo namawiać. Zaczęłam trochę więcej o tym czytać na wizazu i postanowiłam wypróbować.
Czego potrzebowałam?
- żelatyny
- gorącej wody
- odżywki lub maski do włosów
-miseczki
- łyżki
- torebki foliowej bądź czepka foliowego jeśli ktoś posiada
- ręcznika
Jak to zrobiłam?
Zagotowałam wodę, poczekałam aż chwilkę przestygnie. 1 łyżkę żelatyny wymieszałam z 3-4 łyżkami gorącej wody, odstawiłam do przestygnięcia. Gdy mieszanka zgęstniała do postaci żelu dodałam do niej maski do włosów. W moim przypadku były to dwie łyżki, choć jedna zdecydowanie też starczy. Wymieszałam wszystko razem i nałożyłam sowitą warstwę na wcześniej umyte, wilgotne włosy. Na włosy nie nakładałam już maski, z racji tego, że dodałam ją do żylatyny, byłoby to czyste marnotrawstwo. Na włosy nałożyłam torebkę foliową, owinęłam je ręcznikiem i z takim turbanem chodziłam przez około godzinę. Można oczywiście ten czas zredukować, podgrzewając turban suszarką, ale ja unikam suszarki jak ognia, wiec odsiedziałam godzinę.
Po tym czasie wypłukałam bardzo dokładnie wlosy letnią wodą, zawsze tak robię, aby zamknąć łuski włosowe. Następnie czekałam kolejną godzinę aż wyschną, muszę przyznać szczerze byłam bliska użycia suszarki, tak nie mogłam się doczekać efektu.
I jaki był efekt?
- włosy błyszczące, niewiarygodnie błyszczące, pełne blasku
- niesamowicie miękkie w dotyku, wzgładzone
ostrzegam, nie mogłam przestać ich dotykać, z resztą nie tylko ja, następnego dnia znajoma zauważyła, że "coś" się wydarzyło z moimi włosami i ciągle je dotykała, aby upewnić się, że to możliwe, aby włosy były tak miękkie i gładkie
- moje włosy zyskały na objątości po tym zabiegu, miałam wrażenie, że stały się grubsze
- włosy były niezmiernie łatwe do rozczesania, w ogóle się nie plątały
Jedynym minusem jak dla mnie tego laminowania jest zapach żelatyny, jak dla mnie nie do zniesienia, dlatego polecam wzbrać odżywkę naprawdę o intensywnym zapachu, albo po prostu większą jej ilość, dlatego zamiast jednej, dodałam dwie łyżki maski. Można też żelatynę rozrobić w większej ilości wody - 5,6 łyżek.
Spotkałam się z opiniami, że nadmierna ilość odżywki może ograniczyć efekt laminowania, prawda jest taka że każda z Was musi znaleźć dla siebie idealną proporcję, dla mnie są to dwie płaskie łyżki odżywki.
Należy też uważać na odżywkę, której używamy, gdyż włosy można przeproteinować. przesuszyć.
Ważne jest aby zawierała susbstacje tłuszczowe - emolienty, które zapewnią odpowiednie nawilżenie, chroniąc przed utratą wody. W skladzie należy szukać parafiny, wazeliny, masła kakaowego, alkoholi tluszczowych, można by długo wymieniać. Polecam odżywki Alverde, są zawsze bogate w te substacje. Ogólnie należy wzbierać wśród odżywek do włosów suchych i zniszczonych mówiąc w skrócie, bądź wygładzających. Jeśli nie orientujemy się w tym temacie za dobrze, można po prostu dodać kilka kropel oliwy z oliwek, bądź innego olejku, który akurat posiadamy.
Kurację tę można wzbogacić midem- sposób mojej babci.
Nie należy tego zabiegu powtarzać zbyt często, z racji tego że można włosy właśnie przeproteinować, poza tym efekt utrzymuje się dość długo, do tygodnia nawet, dlatego nie ma potrzeby powtarzania go częściej. Ja osobiście stosuję go na specjalne okazje, gdy naprawdę zależy mi na idealnym stanie moich włosów.
A Wy próbowałyście już proteinowania? Jakie są Wasze spostrzeżenia? Macie swoje modyfikacje tej metody? Chętnie poczytam, co o tym sądzicie :-)
Ostatnio sporo czytalam o tym, ale jeszcze sie nie odwazylam ;-)
OdpowiedzUsuńteż jeszcze nigdy nie próbowałam
OdpowiedzUsuńmyślę, że warto chociażby z czystej ciekawości, aby przekonać się jak zadziala ta metoda na nasze wlosy:)
Usuńna sobie jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńrównież czasem funduję włosom laminowanie... uwielbiam ja po tym zabiegu :D gładziutkie i męciutkie :D
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie robiłam, nawet o tym nie słyszałam... Ale nie powiem, ciekawe...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Słyszałam o tym duzo ale nie próbowałam zrobię to przed jakąś specjalną okazją :D
OdpowiedzUsuńja właśnie tak robię, jak mam jakąś szczególną okazję, zawsze funduję włosom laminowanie:)
UsuńPierwsze słyszę o czymś takim ale bardzo to ciekawe! Efekty obiecujące:D
OdpowiedzUsuńNie tylko obiecujące, ale także uyależniajęce :)
UsuńSporo słyszałam o laminowaniu ale jakoś brakuje mi odwagi żeby wypróbować :(
OdpowiedzUsuńnie ma się czego bać, to tylko włosy :)
Usuńpierwszy raz zrobiłam laminowanie rok temu, efekty nie były zdumiewające, jednakże blask był, tak jak mniej puszące się włosy ;) Moze warto spróbować kolejny raz.
OdpowiedzUsuńPokombinuj z proporcjami, może powinnaś zmienić odżywkę, dodać trochę olejku :) każde włosy są inne i każde potrzebują czegoś innego :)
UsuńDzięki laminowaniu ocaliłam włosy przed obcięciem. Moje włosy rosną do połowy pleców, a potem zaczynają się strasznie rozdwajać i niszczyć. Za każdym razem, gdy chciałam je trochę zapuścić w pewnym momencie kapitulowałam i je ścinałam i tak przez wiele lat do czasu, aż zaczęłam je laminować. Końcówki się błyszczą wyglądają zdrowo i w końcu mogę na nie patrzeć bez chęci ścinania.
OdpowiedzUsuńTaaak, ten zabieg chroni w naprawdę dużym stopniu końcówki :)
UsuńFantastyczną masz babcię - to prawdziwy skarb:) Właśnie poszukuję sposobu na dodanie włosom blasku i objętoiści, a że zapach żelatyny w zupełności mi nie przeszkadza to z chęcią wypróbuję ten sposób na moich włosach:) I dziękuję za świetną radę:) Pozdrawiam Ciebie i babcię oczywiście:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc :) I dziękuję za pozdrowienia :)
Usuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuń