Jakiś czas temu zaczęła strasznie swędzieć mnie skóra głowy. Byłam bardzo zdziwiona, bo nie używam szamponów z SLS od dość dawna, moja pielegnacja włosów jest raczej naturalna. Więc zaczły się poszukiwania. Powodów może być wiele, nieodpowiedni szapmpon, zła dieta, złe spłukanie odżywki bla bla blaaaa.
Prawda jest jednak taka, że na skórze głowy zbierają się zanieczyszczenia, które dlugo nie usuwane, powodują swędzenie. Baaa! Żeby tylko to! Utrudniają wnikanie skałdników odżywczych zawartch w odżywkach, maskach, wcierkach, olejach.
Dlatego skóra głowy, podobnie jak całe Nasze ciało, wymaga usunięcia martwego naskórka.
Peeling połaczony z kilkuminutowym masażem poprawia krążenie, dlatego wykonując peeling regularnie można zaobserwować zahamowanie wypadania, a w najlepszym przypadku także przyspieszenie porostu włosów :)
Interesując się bardziej tym tematem, można na wielu blogach przeczytać, że pomocny jest w walce z łupieżem. Ja na szczęście się z nim nie borykam, więc nie potwerdzę tej informacji ;-)
Ale koniec już tej teorii, przejdzmy do konkretów! :-)
WYKONANIE:
Tutaj metod jest wiele. Moją pierwsza metoda to było wcieranie cukru w skórę głowy. Taaak tak wiem, brzmi to komicznie, jak to sam cukier, a gdzie jakiś płynny środek... ;-) Ale już tak mam, że uwielbiam kombinować i znajdować dla siebie własne alternatywne sposoby, byłam niedoświadczona, nie poczytałam o metodach wykonania takiego peelingu, przyznam szczerze, taka zosia samosia ;-)
Peeling tylko przy użyciu cukru nie należał do łatwych. Cieżko jest dobrze dotrzeć do skóry głowy, tym bardziej gdy wciera się sam tylko sam cukier... ;-) Oczywiście wcierałam go na mokrą skórę głowy.
I tutaj pierwsza lekcja. Zapominamy o słowie wcierać. Zastępujemy je słowem MASOWAĆ. Mocno wcierając cukier można tylko pogorszyć sytuację, podrażniająć skórę i tym samym potęgując swędzenie.
Drugi peeling wykonałam także tylko przy użyciu cukru, tym razem masując skórę głowy. Efekt był naprawdę świetny. Uporczywe swędzenie ustało, a skóra i włosy u nasady jakby bardziej nawilżone. I to się zgadza, gdyż cukier ma wlaśnie działanie silnie nawilżające - jest substancją higroskopijną, zatrzymującą i wiążącą wodę z otoczenia. Innymi słowy, cukeir zwiększa zawartość wody w warstwie rogowej naskórka. Cukier jako humektant odpowiada nie tylko za nawilżenie, ale także za uelastycznienie i jej napięcie.
Stosując metodę cukrową należy nie szczędzić wody przy spłukiwaniu. Cukier w prawdzie się rozpuszcza w wodzie, ale nieodpowiednio wypłukany może poskleiać włosy.
Oczywiście na cukrze nie zaprzestałam. Na drugi ogień poszła kawa. A raczej fusy ;-)
Szampony kawowe polecanie są na porost włosów, z racji tego że poprawiają mikorkrążenie skóry. Zachęca to cebulki włosowe do szybszego wzrostu. Na początku bałam się tej metody, że zwględu na trudność wypłukania, ale nic z tych rzeczy :) Nie miałam z tym najmniejszego problemu.
Przyznam szczerze, że wersja z kawą bardziej przypadła mi do gustu. Masaż przy użyciu fusów jest bardziej delikatny, bardzo lubię zapach kawy, więc kolejna okazja do umilenia sobie pielęgnacji włosów a ponadto moje włosy wyglądają po takim peelingu na zdrowsze, skóra jest jakby ukojona, uspokojona.
Trzecia metoda to kawa i cukier w jednym.
Śmieję sie że to dwufazowy peeling do włosów ;-) Gdy skóra głowy jest dostatecznie mocno zmoczona, podczas peelingu cukier po pewnym czasie masowania rozpuszcza się. To moja ulubiona metoda, gdyż łączy cudowne nawilżenie z wpaniałym ukojeniem skóry, nie pomijając naprawdę lepszego wyglądu włosów u nasady :-)
Oczywiście zaczęłam bardziej kombinować. Sprawę znacznie ułatwi zmieszanie z szamponem, odżywką, maską czy olejem. Ja za szamponem nie przepadam, wolę coś łagodniejszego. Wybieram zazwyczaj odżywkę, aby dać włosom podczas tego zabiegu jak najwięcej.
Najbardziej lubię kawę w połączeniu z drożdżową maską do włosów, (jedna z moich ulubionych, zapraszam do poczytania mojej recenzji). Maska ta ma także za zadanie stymulować wzrost włosów.
Oczywiście w kombinowaniu z tym peelingiem nic Nas nie ogranicza, dodawać można wszystkiego co może mieć pozytywny wpływ na Nasze włosy. Mam tu na myśli między innymi aloes, kwas hialuronowy, olejki eteryczne.
Jeśli chodzi o częstotliwość wykonywania takiego peelingu, chyba jak we wszystkich przyapdkach pielęgnacyjnych, jest to zależne od upodobań naszych włosów. Dla mnie najoptymalniej jest jego wykonanie raz na tydzień.
A jak u Was wygląda sprawa peelingowania skóry głowy? Próbowałyście? Zadowolone? Podzielcie się ze mną swoimi metodami :)
jeszcze nigdy nie wykonywałam peelingu głowy :)
OdpowiedzUsuńpolecam, chcoiażby ze względów zdrowotnych;-) przy regularnym stosowaniu naprawdę można zauważyć spektakularne efekty:)
Usuńnigdy nie robiłam jeszcze peelingu skóry głowy, nie wiem czemu wcześniej o tym nie pomyślałam.
OdpowiedzUsuńbo prawda jest taka, że ja wszystko dobrze gra, to się o tym nie mysli. Dopiero jak coś się wydarzy, jak w moim przypadku swędzenie skóry głowy, wtedy sięga się po takie metody:) ale cieszę się, że weszło mi to w życie, jestem zadowolona z efektów :)
UsuńNie słyszałam o tych metodach ale są bardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńwczoraj robiłam peeling kawowy ciała, jak nic wypróbuje go jutro na głowie.. bo ostatnio męczy mnie swędzenie głowy i nie wiem od czego :/
OdpowiedzUsuńlatem to swędzenie może być wynikiem podraznienia skory glowy w wyniku opalania, czy nawet po prostu zbyt dlugiego przebywania na slońcu i nie osłaniania głowy niestety:(
Usuńna pewno wypróbuję :) mam tylko pytanie: najpierw mycie czy peeling ? ;)
OdpowiedzUsuńw moim przypadku na początku to bylo tak, że myłam najpierw głowę, potem ją peelingowałam, tak bylo w przyapdku cukru, ale gdy eksperymentuję z kawą, wtedy głowe moczę, wykonuję peeling i następnie myję głowę, z obawy pozostałości kawy :)
UsuńPolecam najpeirw peeling potem mycie :)
przyznaję - nie robiłam jeszcze peelingu skóry głowy ale obiecuję, że spróbuję :)
OdpowiedzUsuńTrzymam za slowo :)
UsuńRewelacyjny sposób - dzisiaj go wypróbuję i osobiście poznam jego efekty:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzekam na opinie :)
Usuńwow! nawet o tym nie słyszałam :) kto wie, może spróbuję
OdpowiedzUsuńooo wypróbuję to z kawą i cukrem:)
OdpowiedzUsuńtaaak, ten jak ja to mówię dwufazowy sposób wydaje mi się najciekawszy :)
UsuńKomicznie to brzmią fusy kawy aniżeli cukier :)
OdpowiedzUsuńmoże brzmią bardziej komicznie, ale przynoszą naprawdę fajne efekty :)
UsuńNo ale czego się nie robi dla włosów ? :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o peelingu skóry głowy :) Może kiedyś spróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie wydaje mi się, żeby skora głowy potrzebowała peelingu i nigdy sobie nie wetrę żadnego cukru ani kawy we włosy. Najzwyklejsza szczotka do włosów i lekki masaż podczas czesania załatwia sprawę w 100%
OdpowiedzUsuńA mojemu deramtologowi jednak się wydaje, że potrzebuje ;-) Rozmawiałam z nim i podsumował to tak "skóra głowy to skóra jak każda inna i także potrzebuje złuszczenia"
UsuńWidziałam tego typu zabiegi w ofercie jednego z salonów fryzjerskich. Jakoś nigdy nie czułam potrzeby, żeby skorzystać ;)
OdpowiedzUsuńWow, ja się jeszcze z peelingiem skóry głowy w salonie fryzjerskim nigdy nie spotkałam :D A skorzystałabym chętnie :D
UsuńNigdy nie wcierałam cukru w skórę głowy, ale faktycznie może to być fajny sposób. Dzieki!
OdpowiedzUsuńWczoraj zrobilam peeling z odrobiny cukru, rozdrobnionej tabletki wegla, miodu,olejku kokosowego, cynamonu i odzywki do wlosow, wszystko dodawalam na oko. A pozniej umylam szamponem dla dzieci. Wlosy byly bardzo miekkie przy splukiwaniu peelingu i myciu. Ale jak zaczelam suszyc to strasznie mi zaczely wychodzic, doslownie jak nigdyw zyciu, az balam sie czesac. Skora glowy byla naprawde fajnie oczyszczona, nie wiem czemu mi tak wypadaly bo nigdy nie mialam z tym zadnego problemu.moze za mocno masowalam? Dodadam, ze mam wlosy przetluszczajace, dlatego zdecydowalam sie na to...
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuń